Korzystając z tygodnia azjatyckiego w Lidlu, postanowiłam po raz kolejny spróbować zrobić sushi w domu.
Poprzednimi razami niestety nie wyszedł mi ryż. Wydaje się banalne, ale to naprawdę wyższa szkoła jazdy. Za każdym razem z obawy przed przypaleniem mieszałam ryż, co kończyło się tym, że wychodził on zbyt klejący a jedna porcja sushi totalnie zaklejała otwór gębowy 🙂 cała reszta w robieniu sushi to faktycznie banał, ale tym razem na pewno ryż wyszedł mi jadalny.
Co potrzebujemy do zrobienia sushi?
– szklanka ryżu do sushi
– 1 i 1/5 szklanki wody
– gotowy sos do sushi lub: 3 łyżki octu ryżowego, pół łyżeczki soli i dwie łyżeczki cukru
– gloniaste czarne płaty do sushi 🙂
– opcjonalnie czarny sezam
– dodatki wedle uznania, u nas były to: łosoś wędzony na zimno, paluszki surimi, zielony ogórek, awokado
– sos sojowy
– do zawijania specjalna mata i folia spożywcza
Jak się do tego zabrać?
Szklankę ryżu wsypać do miski, zalać wodą, przemieszać ręką, wylać wodę i tak kilka razy, aż woda będzie w miarę czysta (mi się osobiście nie udało dotrzeć do momentu, w którym woda była całkowicie czysta, mimo płukania wcześniej ryżu chyba z 10 razy). Ja tym razem płukałam 4 razy.
Zalewamy ryż wodą i odstawiamy na 30 minut.
Po upływie 30 minut odlewamy wodę z ryżu.
Następnie zalewamy 1 i 1/5 szklanki wody i gotujemy pod przykryciem (najlepiej pod szklaną pokrywką) na małym ogniu do momentu, aż ryż wchłonie wodę. Następnie odstawiamy jeszcze ryż na 15 min. Po upływie tego czasu przekładamy ryż do miski, delikatnie rozdzielamy go drewnianą łyżką jednocześnie dodając sos (gotowy, lub zrobiony z octu, soli i cukru – mi osobiście bardziej podszedł gotowy sos, chociaż tym razem robiłam z octu).
Miskę z ryżem przykrywamy ścierką i odstawiamy, aby wystygł.
W tym czasie możemy przygotować dodatki.
Gdy ryż ostygnie, przygotowujemy stanowisko pracy, dobrze mieć pod ręką miseczkę z wodą do zwilżania dłoni podczas nakładania ryżu.
Na macie do zawijania kładziemy folię spożywczą, a na niej gloniasty płat. Na płacie rozsmarowujemy ryż z pozostawieniem miejsca na sklejenie rolki. Na jednej krawędzi układamy dodatki, następnie wodą zwilżamy końcówkę płata, aby całość dobrze się skleiła i zabieramy się za rolowanie.
Można też to zrobić odwrotnie, tak aby ryż był na wierzchu.
Rozsmarowujemy ryż na płacie, posypujemy czarnym sezamem i zgrabnie przewracamy płat z ryżem “na brzuszek” uważając, aby się nie rozwalił.
Na krawędzi układamy dodatki, drugą zwilżamy wodą i rolujemy.
Na koniec rolki kroimy ostrym nożem w plastry.
Podjemy obowiązkowo z sosem sojowym.
Tyle sushi wyszło ze szklanki ryżu. W smaku nie było idealne, chociaż lepsze niż gotowe zestawy z marketów – to na pewno. Niestety mój ryż był leciutko niedogotowany, ale jak to mówią trening czyni mistrza, więc na pewno z każdym razem będą coraz ładniejsze i smaczniejsze 🙂