Macie tak czasami, że coś zobaczycie i tak Was to zauroczy, że nie możecie o tym zapomnieć? Ja, owszem, niezbyt często. Gdy po raz pierwszy zobaczyłam tą witrynę, przepadłam.
Cena jednak była niestety daleko poza budżetem i jedyne co mogłam, to powzdychać do niej w sklepie. Przy następnej wizycie okazało się, że witryna jest sporo przeceniona, jednak mimo tego, tyle rzeczy brakuje w domu, tyle wydatków, pojechałoby się na wakacje a meble mamy więc takie zakupy mogą poczekać… Witryna została w sklepie, ale ciągle krążyła w mojej głowie. A musicie wiedzieć, że to jest sklep z pojedynczymi egzemplarzami, więc ktoś ją mógł wykupić, a ja plułabym sobie w brodę. Nadszedł jednak ten wyczekiwany moment – promocja -30% na wszystko. Machnęłam ręką na braki w domu i inne wydatki, zaciągnęłam męża do sklepu i tak oto wyszliśmy z piękną witryną (dosłownie wynieśliśmy ją o własnych siłach zawiniętą w folię stretch, musieliśmy wyglądać komicznie niosąc ją przez centrum handlowe) 🙂 kupioną za 42% ceny wyjściowej 😀
Do tego momentu nasz dom wyglądał jak wystawa Ikei, wszystkie meble z tego sklepu… Dobry stosunek ceny do jakości i meble dostępne od ręki – to nas zawsze popychało do zakupów. Od dawna wiedziałam, że to się zmieni, a nasz salon powoli będzie nabierał stylu. Przy okazji zakupu witryny wymyśliłam więc małe przemeblowanie, szafka zza kanapy robi za szafkę rtv, a szafka która dotychczas była szafką rtv dostała nogi i została bufetem, tak jak Ikea przykazała 🙂 bufet stanął za kanapą i szczerze mówiąc – bardzo mi się ta zmiana podoba. Salon nabrał świeżości, a wszystkie “klamoty” z szafki rtv znalazły swoje miejsce, nawet głośniki od wieży. Coś czuję, że ta szafka zostanie w tej roli na dłużej, może z lekkimi przeróbkami. Następny w kolejce do eksmisji z salonu jest szklany stolik, którego nie cierpię. Koniec gadania, pora na zdjęcia 🙂
Korzystając z promocji dokonaliśmy też spontanicznego zakupu, który zresztą od dawna mieliśmy w planie, a mianowicie ławeczki do wiatrołapu.
Teraz na full rozkręcamy przygotowania do Świąt, a później czekają nas kolejne intensywne weekendy, gdyż początek ciepłych dni oznacza jedno – ogród.